Witajcie!
Dawno już nie recenzowałam żadnego kosmetyku. Najwyższy czas, aby zaległość tę nadrobić :-)
Jakiś czas temu natknęłam się na krótką opinię znajomej na temat próbki kremu od Make Me Bio. Była zachwycona kremem więc i ja postanowiłam go wypróbować :-) Kiedy znalazłam go na stronie mojego ulubionego sklepu z naturalnymi kosmetykami, pojawił się mały problem - Make Me Bio produkuje więcej niż jeden krem i musiałam dobrać odpowiedni do mojego typu cery. Nie było łatwo, ponieważ moja cera jest naprawdę "trudna", mieszana ze skłonnością do przetłuszczania w strefie T, ale rownież zdarza mi się, że jest ona przesuszona i skóra na nosie się łuszczy. Po dłuższym namyśle i poczytaniu opini zamieszczonych na stronie, zdecydowałam się kupić krem "Orange Energy" - do cery normalnej i wrażliwej. Krem bardzo przypadł mi do gustu i kiedy tylko się skończył, zamówiłam kolejny słoiczek, a do tego wzięłam jeszcze krem "Beautiful Face" - do skóry ze skłonnością do wyprysków oraz nawilżającą maskę do twarzy. Niedługo potem dokupiłam jeszcze krem pod oczy i teraz chciałabym podzielić się z Wami moją opinią na temat tych wszystkich kosmetyków.
Make Me Bio to polski producent naturalnych kosmetyków. Więcej informacji możecie znaleźć tutaj ;-). Wszystkie kremy mają cudowne opakowania przewiązane sznureczkiem z kolorowymi firmowymi metkami. Kremy do twarzy i maska zapakowane są w ciężkie słoiczki z brązowego szkła. Krem pod oczy jest w plastikowym opakowaniu z wygodnym w użyciu dozownikiem :-)
Krem do twarzy "Orange Energy" stosuję jako krem na noc. Przeznaczony on jest do cery normalnej i wrażliwej. Krem ma cudowny pomarańczowy zapach, szybko się wchłania i dobrze nawilża. Jest on dość tłusty, dlatego używam go na noc, nie zdaje egzaminu na mojej przetłuszczającej się w strefie "T" twarzy w ciągu dnia. Po przebudzeniu moja cera jest dobrze nawilżona, wypoczęta, a jej kolor jest równomierny, zero zaczerwienień :-)
Starałam się zfotografować etykietę ze składem produktu. Niestety nie na wszystkich zdjęciach widać dokładnie, co tam jest napisane, więc wymienię zawarte w kremach składniki :-)
- Woda,
- Olej migdałowy,
- Olej jojoba,
- Poliglukozyd alkoholu cetylostearylowego - emulgator, łagodny dla skóry,
- Maslo shea,
- Alkohol cetylowy - emolient,
- Monostearynian gliceryny - emulgator,
- Olej mandarynkowy,
- Witamina E,
- Gliceryna,
- Ekstrakt z rumianku,
- Olejek z kwiatu gorzkiej pomarańczy,
- Alkohol benzylowy - jest to alkohol aromatyczny, imituje zapach jaśminu, znajduje się na liście potencjalnych alergenów,
- Kwas dehydrooctowy - identyczny z naturalnym konserwant, dopuszczony przez instytucje certyfikujące kosmetyki naturalne,
- Limonen - imituje zapach skórki cytrynowej, znajduje się na liście potencjalnych alergenów,
- Linalol - imituje zapach konwalii,
- znajduje się na liście potencjalnych alergenów.
Krem "Beautiful Face" stosuję rano na oczyszczoną cerę. Jest to krem przeznaczony do skóry ze skłonnością do wyprysków.
Krem wspaniałe matuje cerę, wchłania się nieco dłużej niż pomarańczowy, trzeba go dokładnie wmasować, pachnie jak naturalny krem :-)
Wypryski na mojej buzi wciąż się pojawiają, ale jest ich zdecydowanie mniej i tylko w okresie "kobiecych dni".
- Woda,
- Alkohol cetearylowy (mieszanina alkoholu cetylowego i stearylowego) oraz mieszanina estrów kwasu laurynowego i sorbitanu - są to emulgatory,
- Roślinna gliceryna - bez oleju palmowego,
- Olej z nasion słonecznika,
- Oliwa z oliwek,
- Olejek kokosowy,
- Maslo shea,
- Olej z nasion moreli,
- Tlenek cynku - w kosmetykach stosowany jest jako filtr UV,
- Białko jedwabiu,
- Witamina E,
- Witamina C,
- Kwas hialuronowy,
- Kwas stearynowy,
- Ekstrakt z liści pomidorów,
- Ekstrakt z żurawiny,
- Ekstrakt z truskawek,
- Ekstrakt z cytryny,
- Olejek z drzewa herbacianego,
- Guma xantanowa - wpływa na konsystencję,
- Alkilowa pochodna eteru gliceryny - łagodny konserwant,
- Fenoksyetanol - konserwant.
Nawilżająca maska do twarzy jest rewelacyjna! Świetnie nawilża i pozostawia gładką buzię. Jej głównym składnikiem jest błoto z Morza Martwego, dlatego też wygląda jak błoto :-)
Uwielbiam tę maskę. Opakowanie zawiera 60 ml, ale maska jest mega wydajna. Nakładam ją na 10-15 min, po czym zmywam i cieszę się cudowną, miękką w dotyku twarzą :-)
Składniki maski:
- Woda,
- Minerały z Morza Martwego (błoto),
- Roślinna gliceryna - bez oleju palmowego,
- Alkohol cetearylowy (mieszanina alkoholu cetylowego i stearylowego) oraz mieszanina estrów kwasu laurynowego i sorbitanu - są to emulgatory,
- Ekstrakt ze słonecznika,
- Oliwa z oliwek,
- Olej z pestek moreli,
- Olej kokosowy,
- Masło shea,
- Kwas stearynowy,
- Witamina C,
- Kwas hialuronowy,
- Tlenek cynku - w kosmetykach używa się go jaki filtr UV,
- Proteiny jedwabiu,
- Witamina E,
- Guma ksantanowa,
- Ekstrakt z kwiatu ketmii szczawiowej,
- Olej ryżowy,
- Ekstrakt z pomarańczy olbrzymiej,
- Ekstrakt z wąkroty azjatyckiej,
- Ekstrakt z jabłka,
- Fenoksyetanol - konserwant,
- Alkilowa pochodna eteru gliceryny - łagodny konserwant.
Teraz czas na bio krem pod oczy :-)
Skóra pod oczami wymaga szczególnej pielęgnacji, gdyż jest bardzo delikatna. To właśnie w okolicach oczu powstają pierwsze zmarszczki, na które wpływ ma nie tylko upływ czasu, ale także inne czynniki, takie jak promieniowanie UV, czy nieodpowiedni poziom nawilżenia. Bio ktem pod oczy z marakują i zieloną herbatą zawiera filtr SPF 25. Poza tym rozjaśnia cienie pod oczami, nawilża i ma zapobiegać powstawaniu zmarszczek.
Ja niestety zbyt późno uświadomiłam sobie jak ważna jest pielęgnacja skóry wokół oczu, że filtry UV mogą zapobiegać niszczeniu skóry. Moja skóra okalająca oczy jest ciemniejsza od reszty cery, jest to spowodowane promieniowaniem słonecznym. Kiedyś nie dbałam dostatecznie o moją buzię, czego skutkiem są okropne przebarwienia, a co za tym idzie - skóra wygląda starzej :-(
Składniki kremu pod oczy:
- Woda,
- Sok z liści aloesu,
- Alkohol cetearylowy (mieszanina alkoholu cetylowego i stearylowego) oraz mieszanina estrów kwasu laurynowego i sorbitanu - emulgatory,
- Roślinna gliceryna - bez oleju palmowego,
- Olej z nasion słonecznika,
- Oliwa z oliwek,
- Olej kokosowy,
- Maslo shea,
- Olej z pestek moreli,
- Tlenek cynku - filtr UV,
- Proteiny jedwabiu,
- Witamina C,
- Kwas hialuronowy,
- Kwas stearynowy,
- Guma ksantanowa,
- Olej z kiełków pszenicy (o tym oleju wspominałam już tutaj),
- Olej arganowy,
- Ekstrakt z zielonej herbaty,
- Ekstrakt z marakuji,
- Witamina E,
- Olej z arniki,
- Ekstrakt z liści figowca pospolitego,
- Ekstrakt z borówki czarnej,
- Wyciąg z maliny,
- Oraz łagodne konserwanty jak w poprzednich kosmetykach.
Krem stosuję rano i wieczorem - nakładam na skórę i delikatnie wklepuję. Zauważyłam, że po nocy moja skóra pod oczami jest wypoczęta i bez cieni. Krem jest delikatny i szybko się wchłania.
**Linalol i limonen oznaczone są dwiema gwiazdkami, w przypisie podano, że występują one naturalnie w olejkach eterycznych.
*Oleje oraz ekstrakty zawarte w kremach i masce pochodzą z ekologicznych upraw.
Odkąd odkryłam Make Me Bio, nie zamierzam zamienić kosmetyków do pielęgnacji twarzy na inne. Ten producent wykorzystuje naprawdę super składniki. Uwielbiam naturalne produkty, mam pewność, że nie wyrządzę sobie nimi krzywdy i widzę też, że działają one na moją korzyść :-)
Wcześniej moim ulubieńcem wśród naturalnych kosmetyków był lekki krem nagietkowy z Sylveco, ale teraz mam już innych faworytów.
Ceny kosmetyków nie należą do najniższych, ale nie są też bardzo wygórowane.
Kremy do twarzy (po 60 ml) kupiłam po ok. 50 zł za każdy, maseczka (60 ml) kosztowała niecałe 40 i krem pod oczy (15 ml) rownież 40 zł. Taki zestaw wystarczy mi na długi czas :-) Produkty Make Me Bio mają krótką datę ważności, świadczy to ich naturalnych składnikach, które są mniej trwałe niż sztuczne. Kiedy otworzymy kosmetyk, musimy zużyć go w przeciągu pół roku.
Wsród produktów Make Me Bio możemy znaleźć wiele innych produktów. Można je znaleźć na stronie producenta oraz w sklepach internetowych z naturalnymi kosmetykami.
Czy znacie kosmetyki Make Me Bio? Może testowałyście jakiś inny kosmetyk tego producenta? Jestem ciekawa Waszych opinii :-)
Pozdrawiam,
kuszace składy
OdpowiedzUsuńSkłady są wspaniałe! Widać, że producent dba o to, aby kosmetyki rzeczywiście były naturalne :-)
Usuńja miałam od nich tylko krem pod oczy ale wersję ogórkową i miło wspominam :) od dłuższego czasu zastanawiam się nad tym kremem do twarzy orange :) szukam czegoś fajnego na noc właśnie :) a jeśli jeszcze pięknie pachnie, to tymbardziej nie ma się nad czym zastanawiać! :)
OdpowiedzUsuńJa również chciałam kupić ogórkowy krem pod oczy, ale akurat był niedostępny, więc zamówiłam ten :-) A co do Orange Energy, to jak najbardziej polecam na noc! :-)
UsuńOne do mnie przemawiają od dłuższego czasu już :) Nie chcę teraz jednak nic zmieniać, bo cera po odstawieniu doustnych hormonów zrobiła się bardzo trądzikowa, przetłuszczająca itp...
OdpowiedzUsuńWykańczam więc kosmetyki, które wiem, że mnie nie uczulą dodatkowo i czekam na kolejną wizytę u dermatologa i upragnione retinoidy :)
Pewnie, że lepiej używeć tego, czego już jesteśmy pewni :)
OdpowiedzUsuńMnie zaciekawił najbardziej krem na wypryski. A jak z zapychaniem porów w tej serii? Nie są za ciężkie? Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń____________________________________
http://bit.ly/2d8Uj2a
Wydaje mi się, że krem na wypryski może delikatnie zapychać. To zależy też od cery, moja na przykład jest taka, że większość kosmetyków zapycha moje pory. Ale jeśli chodzi o kremy Make Me Bio, to ten zielony jest lżejszy od pomarańczowego. Zielony podczas nakładania na buzię wydaje się tłusty, jest gęsty, ale kiedy się go wsmaruje w twarz jet zupełnie inny - świetnie matuje, wygładza i ściąga skórę, nie pozostawia takiej tłustej powłoczki na powierzchni, jak dla mnie, super sprawdza się również pod makijaż :-)
Usuń